Na początku mam dla ciebie krótkie zadanie
Uzupełnij to zdanie pierwszym słowem, które przyjdzie ci do głowy: „Nauka jest…”.
Jakie było twoje słowo?
Niezależnie od tego, co pierwsze przyszło ci na myśl (choć jestem tego okropnie ciekawa!), jednego możemy być pewne: tak właśnie teraz wygląda twoja nauka.
Jeżeli przyszło ci na myśl „trudna”, pewnie nie przychodzi ci ona z łatwością. Jeśli pomyślałaś o „wyzwaniu”, raczej łatwiej ci o mobilizację i szukanie optymalnych rozwiązań w metodach, których używasz.
A gdybyś pomyślała, że nauka jest grą?
Opowiem ci teraz historię, która niedawno dała mi sporo do myślenia.
Jej autorem jest Chuck Coonradt (który stworzył cały system zamieniania pracy w grę. Ja postaram się to za moment przełożyć na kwestie nauki), a rzecz dzieje się na początku jego pracy, w biznesie spożywczym. Zauważył on, że właściciele wychodzili z siebie, żeby jak najlepiej zaopiekować się swoimi pracownikami w dziale mrożonek (między innymi mieli częste przerwy i bardzo korzystne pensje). Nieważne jednak, jak bardzo właściciele się starali — narzekaniom pracowników na zimno i warunki pracy nie było końca.
„ — A jednak mógłbyś zebrać dokładnie tych samych pracowników, wyposażyć ich w strzelby i wysłać na polowanie na jelenie w pogodę o wiele gorszą niż temperatura panująca w magazynie, a oni stwierdziliby, że to świetna zabawa! Nie musiałbyś nawet płacić im ani centa! Sami by chcieli zapłacić za taką zabawę!” [note]Coonradt, C. A. (2007). The game of work. Gibbs Smith.[/note] — komentuje Coonradt.
Kluczem do zamiany pracy w zabawę jest inne spojrzenie na nią. Zamiana trudu w grę.
Chodzi o sposób myślenia. O sposób definiowania.
Pomyśl o swojej nauce inaczej i stwórz własną grę!
Co jest potrzebne, by stworzyć własną grę?
-
jasno określone cele
Pamiętasz komara? Jeśli nie, to odsyłam cię do niego: cele językowe.
Duży cel może być oczywiście podzielony na mniejsze, jak na przykład nauczenie się czasu przeszłego albo słówek z działu „ubrania”. -
możliwość śledzenia punktacji i rankingu
Jak to zrobić? Stwórz własną grę i ustal swój własny system — możesz stworzyć do tego własną planszę/notatnik/planner, gdzie będziesz ustalać swoje cele (na przykład nauka 15 minut dziennie, powtórka określonej ilości słówek i tak dalej, najlepiej, gdyby było to kilka typów zadań), a następnie zapisywać postępy w nich. Ustal nagrodę!
Idealna sytuacja to taka, w której byś miała partnera (czyli rywala) do gry — to może być twoja znajoma/znajomy, który uczy się jakiegoś języka (albo podejmuje inne wyzwanie — siłownia, sport, wszystko, co wiąże się z regularną aktywnością i pewnym wysiłkiem). Dla moich dojrzalszych Czytelniczek — jeśli masz dziecko w wieku szkolnym, wciągnij je do gry! Zobaczysz, z jaką motywacją zacznie uczyć się angielskiego, gdy będziecie rywalizować.
Możecie stworzyć ranking, poziomy, odznaki. Co powiesz na odznakę „władcy przeszłości” (to za opanowanie nieregularnych czasowników w czasie przeszłym)? A może „odznaka piekarzy” (to za poprawne wymienienie wszystkich składników chleba z pamięci)?
-
informacja zwrotna
Po pierwsze, da ci ją plansza/notatnik/planner, który będziesz konsekwentnie prowadzić — od razu zobaczysz, jak bardzo jesteś wytrwała, z czym masz trudności, może w jakimś określonym czasie albo okolicznościach (na przykład łatwiej pracuje ci się z językiem w weekendy, a może w tygodniu). Po drugie, jeśli chodzisz na kurs, pochwal się tym swojemu lektorowi! Na pewno z przyjemnością zweryfikuje twoje działania i będzie śledzić twoje postępy.
-
możliwość doboru własnych metod działania
Nad tym punktem się nie rozwodzę. To ty decydujesz, co sprawia ci przyjemność, co chcesz ćwiczyć, co cię motywuje.
-
konsekwentnie prowadzona ścieżka nauki
To chyba dla mnie najważniejszy punkt. To jest gra, a więc jest tu miejsce na błędy, informację zwrotną, drobne porażki i wyciąganie wniosków.
Czasem wręcz żal mi moich Kursantów, gdy bardzo mocno krytykują się za popełniony błąd (często drobny) albo gdy czegoś nie mogą sobie przypomnieć. Sama także wiem, że to może być bardzo frustrujące, dlatego samo wyobrażenie sobie naszej nauki jako gry może pozwolić nam na złapanie zdrowego dystansu do siebie i swoich błędów. W końcu w większości gier jest więcej niż jedno życie, prawda?
Jeśli wpis cię zainspirował, przypominam ci o opcji Newslettera, wtedy będziesz mieć gwarancję, że nic ważnego ci nie ucieknie!
Mam nadzieję, że spodobał ci się pomysł „stwórz własną grę”! Jeżeli tak — pozostaje mi tylko życzyć ci pokładów kreatywności.
Katarzyna